Za górami, za lasami, za siedmioma
dolinami, w małym miaste-czku Światłość żył sobie ośmioletni chło-pczyk. Na imię
miał Jaś. Jego tata był dzielnym kapitanem statku, który ratował tonące
zwierzątka. Wyciągał je z wody, a potem szukał im kochającego domu. Chłopczyk
więc na co dzień mieszkał z mamą Halinką. Uwielbiał bawić się z nią, pomagać
jej w pracach domowych i chodzić na wspólne spacery. Bardzo tęsknił za tatą i
bał się, że mama będzie chciała do niego pojechać i zostawi go samego.
Pewnego dnia tata przysłał z podróży
Jasiowi zabawkę. Była to mała czarownica z latającą miotła na sznurkach. Mama
przypięła ją do lampki i wyszła z pokoju.
-
Dobranoc Jasiu – powiedziała.
- Dobranoc mamusiu! – wyszeptał chłopiec z niepokojem.
- Dobranoc mamusiu! – wyszeptał chłopiec z niepokojem.
Jaś nie mógł zasnąć. Gdy patrzył na zabawkę widział cień
jaki ona zostawiała na ścianie, bał się zamknąć oczy. Wydawało mu się jakby on
się powiększał. Kiedyś babcia Lucynka kupiła mu na gwiazdkę zegarek. Ale to nie
był normalny zegarek, tylko ten sam jakiego używał Ben 10 by zmienić się w inną
osobę. Jaś wiedział, że zegarek go nie przemieni, ale zawsze, gdy się bał
zakładał go na rękę i robiło mu się lepiej. Czuł jakby babcia była przy nim i wiedział,
że zawsze go obroni. Nagle usłyszał uderzenie w okno. Jakby ktoś rzucił
kamieniem. Zerwał się, wstał z łóżka i podbiegł do okna. Otworzył je i się
wychylił. Na ziemi leżał mały nietoperz. Jaś zawsze chciał być tak odważny jak jego
tata i pomyślał, że weźmie go do domu. Wyczyścił go z trawy i położył go w
łóżeczku swojego kota Lucka. Gdy odwrócił się by sprawdzić czy cień czarownicy
się czasem nie powiększa, nagle mały nietoperz się obudził. Zwierzątko pisnęło ze
strachu.
-
AAA! Kim ty jesteś? Co ja tu robię? Gdzie moi rodzice?
- To ty umiesz mówić? – zapytał Jaś
- Pewnie, że umiem. Ale ponoć zwierzęta mogą się porozumieć z ludźmi tylko wtedy, gdy coś ich łączy.
- Co ty tutaj robisz? – wyszeptał chłopczyk ze zdziwieniem.
- Zgubiłem się w lesie. Moi rodzice lecieli z przodu a ja na chwilę chciałem odpocząć, i nagle zauważyłem, że ich nie ma. A strasznie boję się ciemności i uciekając przed własnym cieniem zabłądziłem. – wyjaśnia nietoperz.
- Jesteś nietoperzem i boisz się ciemności?
- Tak, tak wiem, że to dziwne, ale każdy się czegoś boi. Jak się nazywasz?
- Ja jestem Jaś, a ty?
- Ben. Ale mów mi Benek – Odpowiedział nietoperz. Jaś w tym momencie pomyślał sobie, że jego nowy kolega nazywa się tak samo jak ulubiony bohater z bajki.
- A ty czego się boisz Jasiu?
- Widzisz tamtą czarownicę? Jest straszna. Boję się, że jej cień porwie mnie i zostanę sam, a mama mnie nie będzie szukać. - wyjaśnił Jaś.
-AAA to dlatego możemy ze sobą rozmawiać. Ale proszę Cię czy możesz zapalić światło? Nie wytrzymam już dłużej.
- No dobrze. Wiesz co? Mam pomysł! Mam tutaj taki zegarek, który mi pomaga nie bać się cieni. Dzięki niemu lepiej mi się śpi. Może i tobie pomoże.
- To ty umiesz mówić? – zapytał Jaś
- Pewnie, że umiem. Ale ponoć zwierzęta mogą się porozumieć z ludźmi tylko wtedy, gdy coś ich łączy.
- Co ty tutaj robisz? – wyszeptał chłopczyk ze zdziwieniem.
- Zgubiłem się w lesie. Moi rodzice lecieli z przodu a ja na chwilę chciałem odpocząć, i nagle zauważyłem, że ich nie ma. A strasznie boję się ciemności i uciekając przed własnym cieniem zabłądziłem. – wyjaśnia nietoperz.
- Jesteś nietoperzem i boisz się ciemności?
- Tak, tak wiem, że to dziwne, ale każdy się czegoś boi. Jak się nazywasz?
- Ja jestem Jaś, a ty?
- Ben. Ale mów mi Benek – Odpowiedział nietoperz. Jaś w tym momencie pomyślał sobie, że jego nowy kolega nazywa się tak samo jak ulubiony bohater z bajki.
- A ty czego się boisz Jasiu?
- Widzisz tamtą czarownicę? Jest straszna. Boję się, że jej cień porwie mnie i zostanę sam, a mama mnie nie będzie szukać. - wyjaśnił Jaś.
-AAA to dlatego możemy ze sobą rozmawiać. Ale proszę Cię czy możesz zapalić światło? Nie wytrzymam już dłużej.
- No dobrze. Wiesz co? Mam pomysł! Mam tutaj taki zegarek, który mi pomaga nie bać się cieni. Dzięki niemu lepiej mi się śpi. Może i tobie pomoże.
Jaś zaproponował Benkowi by założył zegarek Bena 10 na
swoją łapkę. Gdy nietoperz go ubrał nagle pojawił się duży magiczny promyczek
światła, który zwalczał ciemność. Benkowi było od razu lepiej. Poczuł się
bezpieczniej. Rozłożył swoje malutkie skrzydła i podleciał do wiszącej na
sznurkach czarownicy. Skierował promień na nią i obydwoje zauważyli, że
czarownica zmienia się we wróżkę o szarych jak metal włosach, w długim czerwonym
fartuszku i okrągłych okularach. To była jego babcia Lucynka.
-
Babciu, co ty tutaj robisz? – zapytał ze zdziwieniem Jaś.
- Jestem nocną wróżką, która ma nad tobą czuwać, gdy ty smacznie śpisz wnusiu, twój tata mnie tu przysłał by Ci nie było smutno samemu.
- Czyli że nie zostanę sam?
- Nie głuptasku. Nigdy w życiu. Pamiętaj, że zawsze ktoś nad tobą czuwa. - odpowiedziała babcia. - A gdzie ten twój kot Lucek? Jego też muszę nakarmić i pogłaskać.
Lucek po ciuchu wsunął się pod kołdrę bez żadnego miauknięcia
- Lucek chodź no tutaj – zawołał chłopiec.
Kot stanął na dwóch łapach i powiedział: – No nareszcie Lucyna, ile ja mogłem czekać żebyś w końcu tu się zjawiła. Nareszcie Jaś nie będzie się wiercić w nocy. Ty wiesz jak to ciężko się leży na nogach swojego Pana, gdy on nie może zasnąć?
-Oj Lucek, Lucek, ty to byś tylko się wylegiwał- odpowiedziała z uśmiechem babcia. – Mam nadzieję Jasiu, że ty i Benek nie będziecie się już niczego bać, i pamiętaj, że cień to cząstka ludzi, którzy nad tobą czuwają a nad każdym z nas czuwa druga osoba. - nagle po czarownicy nie było już śladu. Została tylko wróżka przypominająca babcię Lucynkę.
Benek latał po pokoju jak szalony robiąc różne sztuczki w powietrzu, a Jaś położył się na swoim łóżku, wraz z kotkiem. Nietoperz podleciał do Jasia i powiedział:
- Jasiu ja muszę już uciekać.
-Już tak szybko? Przecież dopiero się poznaliśmy- odpowiedział zasmucony chłopiec.
-Muszę znaleźć rodziców. Pewnie się martwią o mnie. Ale spokojnie odwiedzę Cię niedługo.
- Będę czekał Benku. A zegarek możesz sobie wziąć na pamiątkę. Już się niczego nie boję.
-Dziękuję Teraz będę mógł latać po wszystkich zakamarkach lasu. Łiiiiiii! Pa, pa Jasiu słodkich snów.
- Jestem nocną wróżką, która ma nad tobą czuwać, gdy ty smacznie śpisz wnusiu, twój tata mnie tu przysłał by Ci nie było smutno samemu.
- Czyli że nie zostanę sam?
- Nie głuptasku. Nigdy w życiu. Pamiętaj, że zawsze ktoś nad tobą czuwa. - odpowiedziała babcia. - A gdzie ten twój kot Lucek? Jego też muszę nakarmić i pogłaskać.
Lucek po ciuchu wsunął się pod kołdrę bez żadnego miauknięcia
- Lucek chodź no tutaj – zawołał chłopiec.
Kot stanął na dwóch łapach i powiedział: – No nareszcie Lucyna, ile ja mogłem czekać żebyś w końcu tu się zjawiła. Nareszcie Jaś nie będzie się wiercić w nocy. Ty wiesz jak to ciężko się leży na nogach swojego Pana, gdy on nie może zasnąć?
-Oj Lucek, Lucek, ty to byś tylko się wylegiwał- odpowiedziała z uśmiechem babcia. – Mam nadzieję Jasiu, że ty i Benek nie będziecie się już niczego bać, i pamiętaj, że cień to cząstka ludzi, którzy nad tobą czuwają a nad każdym z nas czuwa druga osoba. - nagle po czarownicy nie było już śladu. Została tylko wróżka przypominająca babcię Lucynkę.
Benek latał po pokoju jak szalony robiąc różne sztuczki w powietrzu, a Jaś położył się na swoim łóżku, wraz z kotkiem. Nietoperz podleciał do Jasia i powiedział:
- Jasiu ja muszę już uciekać.
-Już tak szybko? Przecież dopiero się poznaliśmy- odpowiedział zasmucony chłopiec.
-Muszę znaleźć rodziców. Pewnie się martwią o mnie. Ale spokojnie odwiedzę Cię niedługo.
- Będę czekał Benku. A zegarek możesz sobie wziąć na pamiątkę. Już się niczego nie boję.
-Dziękuję Teraz będę mógł latać po wszystkich zakamarkach lasu. Łiiiiiii! Pa, pa Jasiu słodkich snów.
I Benek odleciał a Jaś mógł spokojnie zasnąć z myślą,
że jest tak samo odważny jak jego tata, i, że pomagać każdy może, nawet malutki
nietoperz bojący się ciemności. Spojrzał na figurkę wróżki i przypomniał sobie
słowa: „Nad każdym z nas czuwa druga osoba” po czym zamknął oczy i w spokoju
zasnął.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz